piątek, 30 listopada 2012

Zielono mi...tak jakby.

Odcienie zieleni i niebieskiego oraz pośredni turkus, to obok czerni chyba moje ulubione barwy. Szczególni turkus zagościł w dość rozbudowanej formie w mojej szafie.Wobec faktu, ze drzewa w centrum Szczecina już się nie zielenią, postanowiłam zzielenić, zturkusowieć i zgranacieć ja. 

Zdjęcia wykonane przy gmachu Biblioteki Głównej Uniwersytetu Szczecińskiego przez K. 

A na zdjęciach sweter, który udziergała mi babcia i którego długo nie chciałam nosić, a dziś nie wyobrażam sobie mojej szafy bez niego. Kapelusz, od którego zaczęła się moja przygoda z tymi nakryciami głowy - ma dobre 6 lat i go uwielbiam. I granatowa spódniczka, która o dziwo! jest idealna na rower. ;)




Sweter - handmade - babcia
Spódnica - sh
Kamizelka - sh (h&m)
Kapelusz - carry
Kurtka - reserved
Buty - new look
Torebka - avon
Wisior - i'am
Rajstopy - claire's
Pasek - terranova

wtorek, 27 listopada 2012

Wieczorową porą...

Weekend spędziłam z mamą (o czym tu), a K. przyjechał dopiero w niedzielę. Wobec tego nie wybraliśmy się na weekendowy spacer, a tylko na szybkie zakupy. Stały się one jednak pretekstem do zrobienia kilku zdjęć. 
Prezentowany zestaw nie należy raczej do moich codziennych - buty nie nadają się na rower, podobnie jak zbyt ciepły płaszczyk. Poza tym na rower częściej zakładam spódnice niż spodnie - trzeba się odpowiednio prezentować na białej damce. :)
Co do poszczególnych elementów:
Płaszczyk znacie już stąd.
Torebka kupiona za 1 zł. w ramach jakiejś kosmicznej promocji (zamiast ponad 100 zł).
Spodnie jedne z moich ulubionych - niestety są jasne, więc po jednokrotnym ubraniu przeze mnie nadają się do prania.
A zegarek to moja nowa miłość (pomijając RR 5.29 w kolorze zielonym - rower, który mi się zamarzył). Zegarek męski, ale na moją łapkę też pasuje ;)

Ze względu na lipne warunki oświetleniowe i ogólne niedzielne niechciejstwo K. zdjęcia średnio ostre. ;)
 



Płaszcz - sh (george.)
Torebka - kappahl
Spodnie - sh
Żakiet - sh
Koszula - sh (topshop)
Buty - allegro
Zegarek - avon

sobota, 24 listopada 2012

Z przytupem

Zdjęcia poniżej są efektem "artystycznego zapału", który zaowocował "sesją", o której już wspominałam tu. Zdjecia robił K. przerabiałam ja, odkrywając możliwości PhotoScape'a. 
Na zestaw składa się skórzana ołówkowa spódniczka, która jest mega efektowna, ale na rower się nie nadaje (podobnie jak ta, co sprawdziłam ostatnio organoleptycznie - myślałam, że na rower nie wsiądę) oraz kamizelka z eco skórki, którą wykonałam samodzielnie. Ok, samodzielnie pozbawiłam beznadziejną kurtkę rękawów, posrebrzyłam przód i tył oraz dodałam z tyłu motyw krzyża. Kamizelka podobnie jak spódniczka jest bardzo efektowna i właściwie odpowiednio zestawiona sama "robi" stylizację. W tym zestawie ostry charakter głównych składników podkreślają buty - 12 cm obcasa, czarna eco skóra i dekoracyjny zamek błyskawiczny z przodu - są fenomenalne i bardzo wygodnie, niestety po ich założeniu jestem wyższa od K. co niekoniecznie mu się podoba. 
Wszystkiego dopełnia bluzeczka w kolorze khaki - bardzo ją lubię, jest wybitnie uniwersalna i wygodna, a do tego fajnie podkreśla figurę. 
Cały zestaw domagał się wyrazistych dodatków - jest więc czarna bransoleta z dużym magnetycznym zapięciem (taka czerwona już tu była) oraz czarno-srebrne nausznice, zwane z anielskiego earcuff. Całość dopełniła bardzo ciemna fioletowa szminka. 


Spódnica - sh
Kamizelka - sh+DIY
Bluzka - sh (mano)
Buty - deezee
Bransoleta - cubus
Nausznice - house

środa, 21 listopada 2012

Moje sTwory

A dziś zupełnie z innej beczki. Dziś będzie rękoDzielnie. Bo jak już, być może, wspominałam to poza wyginaniem się do aparatu w wymyślnych pozach czasem zdarza mi się popełnić jakiś drobiażdżek np. biżuteryjny. Te, które zaprezentuję poniżej są owocem zaduszkowej nudy. Bo ja tak mam, że nie umiem zrobić jednych kolczyków - jak już siądę, to przez trzy dni siedzę w koralikach i nie wychodzę. Przewidywane kolejne drobiazgi - w okolicach świąt. W międzyczasie może coś jeszcze poszyję.
Zdjęcia robiła Marzenka. Ale strasznie jej się łapki trzęsły, więc do prezentacji nadaje się tylko część kolekcji ;) 













poniedziałek, 19 listopada 2012

Norwegia

Post wakacyjno-wspomnieniowy. W Norwegii byłam pod koniec lipca. Wyjazd wypadł ot tak. "Jedziesz?" - chciałabym napisać, że od razu odkrzyknęłam "Jasne!". Było nieco inaczej - sporo się wahałam - zostawić na te kilka dni Basztę, treningi, zrezygnować z warsztatów w Wolinie? Ale móc zobaczyć tę magiczną Północ, o której pisała Margit Sandemo, móc poczuć to krystaliczne powietrze, poczuć magię tego miejsca?
Pojechałam i nie żałuję. W Norwegii spędziliśmy cztery  dni. Dobę trwał dojazd w jedną stronę, w czasie jazdy do Trondheim zwiedziliśmy Oslo. Do Trondheim dojechaliśmy o 3 w nocy, a ja byłam przekonana, ze jest może 5, może 6... Było bowiem szaro, jak tuż przed świtem - dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że mam do czynienia z białymi nocami, wszak to daleka północ. 
Poniżej duuuuużo zdjęć z tej niezapomnianej podróży, gdzie dni zlewają się w jedno, a dłuższa notka na ten temat ukaże się na dniach tu

Zdjęcia robił K. Więcej tu.
OSLO 29.07.2012





Kurtka - colloseum
T-shirt - sh
Bojówki - sh (papaya) - jak tylko je zobaczyłam, wiedziałam, że to właśnie nazywamy miłością od pierwszego wejrzenia xD
Chusta - sklep "wszystko za 5"
Tenisówki - real (napisane, ze atmosphere, ale kosztowały dychę, więc "mam wątpia")
Torebka - sh

piątek, 16 listopada 2012

Uwaga! Niespodzianka! Dziś na...czarno ;)

Zdjęcia pochodzą z sesji z Martą Krzymowską. Dziewczyna jest młodziutka i bardzo utalentowana. A przy tym sympatyczna, pogodna i naprawdę urocza. I rozgadana na równi ze mną ;)
Była to moja druga współpraca z Martą i mam szczerą nadzieję, że nie ostatnia, gdyż wykonane przez Nią zdjęcia naprawdę są piękne. I zostały docenione na vogue.it co mnie bardzo cieszy. ;)
Zdjęć będzie dużo, bo aż miło się takimi pochwalić.









Bluzka - sh
Kapelusz duży- tally weijl
Kapelusik - handmade
Fascynator - vintage

środa, 14 listopada 2012

Czarny, odsłona kolejna

Zaczynają się zimowe poranki - dziś rano w drodze na uczelnie podziwiałam oszronione liście na chodnikach, palce w jesiennych rękawiczkach nie były zbyt szczęśliwe, a spódnica i wełniane rajstopy okazały się niewystarczającym zabezpieczeniem nóg. Ale na rower nadal wystarczy mi lekka kurtka, a nie wełniany gruby płaszcz. I na razie mnie to cieszy.

Prezentowany poniżej zestaw miałam na sobie podczas niedzielnej eskapady na defiladę i inscenizację z okazji 11 listopada. Mój luby, który zachwycał się platanami z powodu ich moro-ubarwienia (tu), nie mógł przecież odpuścić taaaakiej imprezy! 
Obejrzał defiladę, pozachwycał się sprzętem, obejrzeliśmy sobie wozy strażackie (ot, takie moje małe zboczenie) oraz inscenizację, w której, jak się okazało, udział brali także nasi znajomi. Wprawdzie niewiele widzieliśmy, ze względy na nie najlepsze miejsce, w którym staliśmy, ale wrażenie odnieśliśmy bardzo pozytywne. 

Co do samego zestawu - jak już wspominałam (tu) uwielbiam kapelusze. Ten został mi sprezentowany na tegoroczne urodziny przez moją współlokatorkę Kasię. Poza tym uwielbiam czerń i jej zestawienie z delikatnymi kolorami. Lubię też czerwone usta jako główny akcent makijażu. Taki typ torebek od zawsze kojarzył mi się z elegancją, a szalik ma "miziatory" - zakończony jest takimi chwostami z piór, których niestety nie ma na zdjęciach.

W kolejnej notce myślę, że doczekacie się zdjęć z sesji z Martą.




Rozczochrana Blondyna - tak wyglądam najczęściej - nie dajcie się zwieść pozorom, które tu tworzę ;)

Płaszcz - sh (george.)
Spódnica - sh  (gap)
Koszula - c&a
Kozaki - bata
Szal i kapelusz - prezent
Torebka - sh

niedziela, 11 listopada 2012

Boho

Sobota upłynęła mi pod znakiem zdjęć. Przed południem wybrałam się na sesję z Martą. Sesja bardzo pozytywna. Z Martą znam się właściwie od jakiegoś roku, ale widziałyśmy się po raz drugi w życiu i nie mogłyśmy się na gadać. Zastanawiam się, jaki procent zdjęć mam z miną typu karpik, gdy ujęta została próba wyartykułowania przeze mnie jakiejś wyjątkowo błyskotliwej uwagi. ;)
Po powrocie do domu wyciągnęłam na szybkie foty i zakupy mojego K. 
A zestaw? Kupiłam jakiś czas temu cudną sukienkę. Było to jakoś w październiku, a kiecka jest wyraźnie letnia. "I co z tego?" pomyślałam. Przecież nie będzie wisiała całą zimę w szafie! Od kilku dni chodził za mną zestaw z jej udziałem i w sobotę stwierdziłam, że jak ni teraz to kiedy? Na rower jest niestety chyba zbyt długa - zdarza mi się przydepnąć spódnice do połowy łydki, więc ta sprawiałaby mi pewnie spore problemy. 
Ze względu na temperaturę, nie mogłam wyjść w samej sukience, trzeba było ją jakoś "dogrzać". Wybór padł na soczyście zielony sweter (tak, to TEN odcień, który jest idealny), skórzaną kurteczkę i poncho. Poncho, potraktowałam tym razem jako szal. A warto o nim napisać słówko więcej - twórczynią tego wielofunkcyjnego cuda jest moja uzdolniona mama, która stworzyła je, kilka lat temu, gdy ta część garderoby dopiero wkraczała do mody. Dodatek ten przez długi czas traktowany był przeze mnie po macoszemu - leżał w kącie, smętnie na mnie łypiąc swymi okami. Znalazł zastosowanie jako dodatek do stroju słowiańskiego, potrafi bowiem niezrównanie grzać, mimo ażurowego wzoru. Obecnie postanowiłam przywrócić go i mojej codziennej garderobie, chociażby w charakterze szala, jak poniżej. 
A dodatki? 
Kapelusz - uwielbiam kapelusze, moja kolekcja na razie liczy tylko cztery sztuki jesienno-zimowo-wiosennych i kilka letnich, ale mam nadzieję, ze z czasem się powiększy o inne fasony i kolory. Ten jest soczyście czerwony, z uroczymi piórkami - wypatrzyłam go rok temu i  wiedziałam, że muszę mieć. 
Czerwona bransoleta - mam taką czarną, którą uwielbiam, z tą miałam problem - z czym zestawić, tak mocny dodatek. Myślę, że tu było jej dobrze.








Sukienka - sh (new look)
Kurtka - sh (vero moda)
Sweter - sh (next)
Poncho - handmade
Kapelusz - house
Buty - new look
Pas - terranova
Torebka - sh
Bransoleta - cubus

piątek, 9 listopada 2012

Lady in black

Miałam coś zupełnie innego przygotowanego na dziś, ale cóż... Nigdy nie wierzcie, gdy będą Wam wmawiać, że jazda na rowerze w butach na obcasie to zło. Chcąc dać dziś dowód swojej zdroworozsądkowości ubrałam na rower trampki...i dzisiejszy zestaw musiał przejść metamorfozę po zeszlifowaniu szczecińskiego asfaltu... :D
Przebierając się po tym drobnym incydencie postawiłam na ponadczasową czerń, którą ożywiłam lekko pastelowymi dodatkami. 
Zestaw ten jest też dowodem na to, ze w sh można upolować rzeczy naprawdę znanych marek w dobrym stanie... 
Autorem zdjęć jest mój cudowny K., który ostatnio nawet zaprosił mnie do kina (o czym tu). Coraz lepiej idzie mu fotografowanie ludzia, który próbuje coś przypozować. Do tej pory bowiem K. wolał fotografować kwiatki i pszczółki, a zmuszany był do upamiętniania uroczystości rodzinnych. ;)






Spodnie - sh (mango)
Sweter - sh (h&m)
Torebka - sh (atmosphere)
Bluzka - top secret
Buty - bata
Wisior - i am 
Bransoletka - stoisko nadmorskie - Krystyna Marynowska (z tej galerii)
Kurtka - colloseum
Szal - mrówka