Pamiętacie tą stylizację? Zdjęcia wykonane przez wspominaną już wielokrotnie Olę. Tego samego dnia, podczas tej samem sesji i tylko jakieś 200 m od tej zabluszczonej ściany wykonane też zostały przez Olę inne zdjęcia. I dziś postanowiłam je Wam pokazać, zastanawiając się przy okazji głośno, dlaczego dopiero teraz, skoro sama uwielbiam tę sesję i swój wizerunek na tych fotografiach. Sądzę, że jeżeli mój narcyzm dojdzie do granic przyzwoitości, to właśnie któreś z tych zdjęć powieszę sobie na ścianie. :)
A teraz jeszcze kilka ogłoszeń parafialnych:
1. Już wkrótce będę miała dla Was niewielki konkursik na blogu, więc zachęcam do obserwowania.
2. Ciachnęłam włosy. Albo inaczej - Ruda mi ciachnęła. Do ramion - miało być krócej, ale niestety mama moje włosy traktuje jak relikwię i zgłosiła zdecydowane weto, gdy pokazałam, jaką długość sobie życzę.
3. Będę miała teraz nieco więcej czasu, więc może pojawią się tu kolejne wytwory moich rąk. :)
A teraz wiedźmowate fotki (dużo, bo je lubię)
Kieca - handmade - słowiańska
Poncho - handmade (Ruda)
Wisiory - handmade
Trzewiczki - sh
Pasek - vintage (jeszcze babcia w nim chodziła)
Kostur, pieszczotliwie zwany Jelonkiem - handmade