Nie byłam nigdy typem kolekcjonera. Zbieracza, chomika zachowujące wszystko bez wyraźnego porządku "bo się przyda" - owszem. Jakiś czas zbierała pocztówki z kotami, ale niewiele z tego wyszło.
Od przedmiotów wolę kolekcjonować przeżycia. Łapać wrażenia i zapisywać je w pamięci. Być w ruchu, by doznawać oraz doznawać, by przeżywać. Smaki, zapachy, widoki i zapisane w nich emocje. Nie zatrzymywać się, by nie dawać sobie szansy znudzenia. Czasem gnać za wrażeniem i emocją na złamanie karku, czasem spacerować wolno wśród łagodnych bodźców. Dać sobie szansę na przeżycie własnego życia, na jego pełne, dogłębne doświadczenie.
Już nie trwam w równowadze, obecnie to trwanie byłoby tylko ułudą. Falująca rzeczywistość umożliwia utrzymanie równowagi, harmonii tylko poprzez ruch - arytmiczny, niesynchroniczny ruch. Zmianę miejsc, czasów i innych pozornych stałych.
Zbieram, wrzucam do pamięci kolejne wspólne momenty, ulotne chwile. Pamiętam zapach, który dawno już zwietrzał, nie umiem go opisać, ale czując, wracam momentalnie do tego, z czym się wiązał. Pamiętam drobiazgi, szczegóły - fakturę skóry, zmarszczkę, która pojawia się w czasie uśmiechu, kolor nieba, wystające obojczyki. Momenty wzruszenia, gdy na nowo zaczynam czuć się istotna.
Jestem szczęśliwa. Mam plany i marzenia, mam do czego dążyć. Jest pięknie.
Jestem szczęśliwa. Mam plany i marzenia, mam do czego dążyć. Jest pięknie.